AKTUALNOŚCI
Wielkanocne Warsztaty „Pająki – ludowe ozdoby Wielkanocne” - to
temat kolejnych warsztatów plastycznych Podlaskiej OIA RP, w których uczestniczyło 43 dzieci. Piąta
edycja wydarzenia odbywała się w miniony weekend (5 i 6 kwietnia) w siedzibie samorządu architektów
przy ul. Waszyngtona 3 w Białymstoku. Pomysł, organizacja i prowadzenie zajęć - arch. Milena
Klimowicz z biura Izby. To już trzeci rok artystycznych zmagań dzieci i poprzeczka wciąż „idzie” w górę. Przypomnijmy, warsztaty odbywają się dwa razy w roku, przed Bożym Narodzeniem i świętami Wielkanocy. Zajęcia zaczynają się rano w sobotę, a kończą w niedzielę późnym popołudniem. Skierowane są do dzieci członków PDOIA RP. W tym roku pomysł na temat warsztatów wszystkim wyjątkowo przypadł do
gustu. Wymagania: wprawne ręce, barwna bibułka, plastikowe słomki i nitki, kolorowy papier. Tyle
wystarczyło, by własnoręcznie wykonany wielkanocny pająk zawisł pod sufitem we własnym pokoju lub
stał się prezentem przynoszącym zdrowie i pomyślność. - Pomysł na przewodni temat dzisiejszych warsztatów „Pająki Wielkanocne” narodził się pod wpływem zbliżających się Świąt Wielkiej Nocy oraz chęci zaspokojenia twórczych możliwości samych uczestników. Kreatywność, otwartość, nie ograniczona wyobraźnia to tylko kilka cech młodzieży i dzieci, biorących udział w dzisiejszych pracach - mówi arch. Milena Klimowicz. Pająki to tradycyjne ozdoby ludowe, choć nie do końca tak powszechnie znane w miastach. Dawniej wieszano je pod sufitem i miały zapewniać powodzenie mieszkańcom domu. Kiedyś wykonywane były z materiałów łatwo dostępnych na wsi takich jak słoma, bibuła czy drucik. Uczestnicy tak zapracowani, że nie korzystali ze słodkiego poczęstunku, który czekał tuż obok. Kiedy próbowałam zbierać informacje do poniższej relacji, nie wypuszczali z rąk swoich dzieł. Nie chcieli przestać pracować. Coś tam jednak udało mi się zanotować. Zaczynamy od ekipy z babcią: - Różne rzeczy w życiu robiłam, ale takiego pająka nauczyłam się robić dopiero dziś – mówi z humorem Pani Alicja. - Bardzo ciekawe zajęcie, dla osób w każdym wieku, odstresowujące, bardzo fajne. Są miłe, sympatyczne panie. Taka praca łączy pokolenia, możemy coś zrobić razem z wnukami. Szkoda, że tak rzadko są te warsztaty. Oskar - uznany za mistrza w formowaniu bibułkowych pomponików - (6 lat) jest na warsztatach drugi raz, a jego siostra Amelia (9 lat) – trzeci. - Zajęcia rozwijają umiejętności ręczne - mówi Roch (10 lat). - Na początku średnio mi to wychodziło, ale teraz już nabrałem wprawy i jest dobrze. Najtrudniej było z wiązaniem. Zajęcia są fajne, bo temat jest bardzo wyjątkowy. Nie jest tak oczywisty jak malowanie farbami. Dowiadujemy się też ciekawostek jak np. związać kilka patyczków, żeby łatwo powstał taki brylancik. Pięć gwiazdek dla organizatorów. Siostra Rocha - Matylda (8 lat) też jest zadowolona z udziału w zajęciach, które - jej zdaniem - rozwijają wyobraźnię. - Od razu wiesz, co możesz następnym razem zrobić na Wielkanoc. Sama nigdy bym tego nie wymyśliła. Brawo dla pań za ich pomysłowość – mówi. Janka poznaję już jako stałego bywalca. Jest jednym z najstarszych uczestników w grupie podobnie jak Ania, Paweł czy Amiela. - Jest fajnie, bo za każdym razem robimy coś innego, ale tak samo kreatywnego – odpowiada. - Można wiele się nauczyć, panie maja dużo nowych pomysłów. Pamiętam, jak malowaliśmy talerze, to było mega fajne. Swój talerz podarowałem babci i bardzo się jej spodobał. Myślę, że bez tych zajęć, nie wymyśliłbym takiego prezentu. Dzisiejszy projekt można będzie powiesić w domu i to też będzie fajne wspomnienie i ozdoba. O słowo podsumowania proszę arch. Milenę Klimowicz: - Dzisiejsze spotkanie jest dla mnie szczególnie wyjątkowe, bo oprócz młodzieży i dzieci w warsztaty zaangażowali się ich rodzice - architekci, członkowie naszej Izby, którzy sami z siebie wyrazili chęć wspólnej pracy nad zadaniem – mówi. - Mama, tata..., a nawet dziadkowie. Obecnie mogę stwierdzić, że warsztaty stały się miejscem integracji środowiska, ale również formą spędzenia wspólnie czasu z rodzinami, miejscem wymiany doświadczeń na tle zawodowym czy prywatnym. Warunki, atmosfera podczas spotkania dają poczucie bliskości, bezpieczeństwa tak, jak w domu. Można było to osiągnąć dzięki wsparciu i pomocy arch. Marcina Marczaka - przewodniczącego Rady PDOIA RP, Rady PDOIA RP oraz Katarzynie Pawluczuk - kierownik biura za co w swoim i uczestników imieniu serdecznie dziękuję. Należy podkreślić wyrazy wdzięczności za pomoc dla arch. Magdy Sulimy oraz studentek z naukowego koła „Mała architektura” z Wydziału Architektury Politechniki Białostockiej, które wykazały się wiedzą merytoryczną danego tematu oraz wszelką pomocą przy wykonaniu prac. W
bieżącej edycji uczestniczyły: Julia Niewińska, Izabela Borek, Anna Markowska, Magda Budziszewska,
Joanna Olszewska, Kinga Modzelewska, Laura Katalska i Izabela Mikołajewska. - Nasze Koło zajmuje się szerzeniem świadomości architektonicznej i urbanistycznej wśród dzieci i młodzieży – wyjaśnia Julia Niewińska, nie przerywając zwijania bibułki na pompon. - Prowadzimy warsztaty z wykorzystaniem makiet, dzieci je kolorują, tworzymy domki dla postaci z bajek. Julia jest studentką drugiego roku architektury: - Bardzo chciałam zaangażować się w życie wydziału, poczuć, że jest się studentem. Dlatego pracuje w Kole „mała architektura” - to było mi najbliższe sercu. Bardzo podobały mi się zajęcia z urbanistyki, prowadzone przez arch. Magdalenę Sulimę – przewodniczącą Koła. Świadomość urbanistyczna często jest pomijana w naszym wychowaniu, a jest to ważny aspekt naszego życia. Poza studiami bardzo lubię pracę z dziećmi. Fajnie jest zrobić sobie dzień z tak małymi ludźmi, którzy nie mają dużej wiedzy, ale są niesamowicie otwarci na jej wchłanianie. - W ramach pracy w Kole wydaliśmy dwie książki: „Podróże po drewnianym Podlasiu” i „Odkryj meczety w Bohonikach i Kruszynianach” - uzupełnia Izabela Borek, studentka czwartego roku. - Chcemy w ten sposób uświadamiać ludzi, żeby doceniali piękno architektury regionu, w którym żyją, bo uważamy, że ta świadomość jest zbyt mała. Z uśmiechniętą buzią, słodkościami pod pachą i - przede wszystkim – z
własną pracą: Wielkanocnym Pająkiem ok. godz. 17.30 w niedzielę ostatni z uczestników opuszczali
siedzibę podlaskiego samorządu zawodowego architektów. Gratulacje!, macie Państwo zdolne
dzieci:-) tekst Barbara Klem Zdjęcia: Milena Klimowicz i Barbara Klem ![]() Od lewej: arch. Milena Klimowicz – organizatorka warsztatów, Izabela Borek i Julia Niwińska ze Studenckiego Koła Naukowego „Mała architektura” z Wydziału Architektury Politechniki Białostockiej ![]() - Te warsztaty łączą pokolenia – mówi pani Alicja, babcia Oskara i Amelii ![]() Oskarowi idealnie wychodziło formowanie bibułkowych pomponów ![]() Hania (12 lat) uczestniczy w zajęciach już kolejny raz. - Lubię prace artystyczne, a sama w domu nie miałabym pomysłu, że można zrobić takiego pająka – mówi ![]() Janek (16 lat) umie cenić wartość własnoręcznie wykonanych przedmiotów. Paweł (10 lat) również cieszy się, że będzie mógł mieć fajną i oryginalna ozdobę w domu. ![]() Roch dał pięć gwiazdek dla organizatorów warsztatów. Na zdjęciu z przepięknie roześmianą na każdym zdjęciu Matyldą ![]() Tymonowi pomaga mama. ![]() Podobnie dla Matyldy. Ale to naprawdę był pośpiech, słychać było nawet głosy z sali: nie lubię pracować pod presją czasu. Stwierdzenie, godne zanotowania, szczególnie, że jego autor ma lat kilka ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() data publikacji: 2025-04-08 15:25:10 |